• Rzymskokatolicka Parafia św. Antoniego z Padwy
  • ul. Senatorska 31, 00-099 Warszawa
  • tel. 22 827 15 20

Jubileusz 800-lecia Bożego Narodzenia w Greccio

„Dlaczego taka dziwna szopka?”
Franciszek kochał Boże Narodzenie ponad inne święta.
Często mówi się, że św. Franciszek z Asyżu wystawił pierwsze jasełka w dziejach Kościoła. To stereotyp – do tego nieprawdziwy. Pierwsze przedstawienia o narodzeniu Chrystusa sięgają już X wieku. Cudne są stare opisy przedstawień Bożego Narodzenia wystawianych w katedrach: poważni dostojnicy kościelni odgrywają wszystkie możliwe role (warto wyobrazić sobie poważnego prałata w roli położnej odbierającej poród).
Gdzie więc należy dopatrywać się nowości Franciszka? W 1223 roku Franciszek postanowił przeżyć tajemnicę Narodzenia Jezusa podczas Eucharystii – nie w kościele, ale w niepoświęconej grocie nieopodal Greccio, na co musiał uzyskać zgodę Papieża.
Żeby zrozumieć Franciszka, spójrzmy chronologicznie na to wydarzenie. Niedawno, 29 listopada, obchodziliśmy Jubileusz 800-lecia zatwierdzenia Reguły św. Franciszka.
To bardzo ciekawe, bo w 1223 roku papież nie zatwierdzał już żadnych Reguł. Na Soborze Laterańskim IV w 1215 roku  jasno określono, że jeśli powstanie jakiś nowy zakon czy zgromadzenie zakonne, mają być oparte na istniejących już regułach: św. Benedykta, św. Bernarda albo św. Augustyna. Tak na przykład mają nasi młodsi bracia, dominikanie – „zbudowani” są na Regule św. Augustyna. A tutaj osiem lat po zakończeniu Soboru Laterańskiego IV papież Honoriusz III zatwierdza Regułę św. Franciszka. Dlaczego? Musimy cofnąć się do roku 1209 – wtedy ustnie zatwierdził ją papież Innocenty III. Tak więc Honoriusz III pisemnie tylko potwierdził to, co zostało już zatwierdzone przez jego poprzednika.
Franciszek przybywa do Rzymu, by 29 listopada 1223 otrzymać z rąk Honoriusza pisemne zatwierdzenie Reguły. Idzie do bazyliki Matki Bożej Większej. Tam modli się przy relikwiach żłóbka. I prawdopodobnie wtedy rodzi się w nim gorąca chęć przeżycia Bożego Narodzenia w Greccio.
To jest moment, w którym rodzi się zakon. I ten nowonarodzony zakon Franciszek chce zanurzyć w Nowonarodzonym Jezusie.

Ale dlaczego akurat w Greccio?
Dla Franciszka najważniejszą wartością było ubóstwo. Tłumaczył to braciom na wszelkie możliwe sposoby.
Pomyślcie: tworzy się nowy zakon. Tworzy go już ponad pięć tysięcy braci. Niektórzy z nich są blisko Franciszka i doskonale rozumieją jego idee. Ale są też tacy, którzy nie rozumieją jego uporu w temacie ubóstwa. Znany jest fakt, kiedy Franciszek w Fonte Colombo pisze Regułę, przychodzą do niego włoscy prowincjałowie i mówią mu: „Piszesz to dla siebie. My nie będziemy tego zachowywać”. „Zbiór Asyski” z kolei opisuje napięcia wokół Reguły podczas kapituły generalnej: „Podczas gdy błogosławiony Franciszek był u Matki Bożej z Porcjunkuli na kapitule generalnej zwanej kapitułą mat, i było na niej pięć tysięcy braci, bardzo wielu braci mądrych i uczonych powiedziało do pana kardynała, późniejszego papieża Grzegorza IX, który był obecny na kapitule, aby przekonał błogosławionego Franciszka, by poszedł za radami wspomnianych mądrych braci i pozwolił im czasami, żeby nim pokierowali, powołując się na regułę św. Benedykta, św. Augustyna i św. Bernarda, którzy tak a tak uczą żyć w sposób uporządkowany. Wówczas błogosławiony Franciszek, wysłuchawszy na ten temat napomnienia kardynała, wziął go za rękę, zaprowadził do braci zgromadzonych na kapitule i tak przemówił do braci: „Bracia moi, bracia moi, Bóg powołał mnie na drogę pokory i ukazał mi drogę prostoty; nie chcę, abyście mi wspominali o jakiejś regule: ani świętego Augustyna, ani świętego Bernarda ani świętego Benedykta. Pan powiedział mi, że chce, abym był nowym szaleńcem w świecie; i nie chciał Bóg poprowadzić nas inną drogą, jak przez tę wiedzę; natomiast przez waszą wiedzę i mądrość Bóg was zawstydzi. Lecz ja ufam, że Pan ukarze was przez swoich żandarmów, i ku waszemu zawstydzeniu powrócicie jeszcze do waszego stanu, czy tego chcecie, czy nie”. Wtedy kardynał zdumiał się i nic nie odpowiedział, a wszyscy bracia przelękli się”.
Tak. Były momenty, kiedy łagodny jak baranek Franciszek stawał się lwem walczącym o ewangeliczne idee.
Czemu Franciszek wybrał Greccio na przeżycie Bożego Narodzenia? Biograf św. Franciszka, Tomasz z Celano, opisuje je trzema słowami: prostota, ubóstwo i pokora. W Greccio było wszystko, by móc naocznie pokazać ubóstwo, w jakim rodzi się Jezus.

Tomasz z Celano pisze:
Należy ze czcią zachować w chwalebnej pamięci to, co trzeciego roku przed dniem swej chwalebnej śmierci, w pobliżu Greccio, uczynił Franciszek – w Dzień Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Żył w owej ziemi mąż, zwany imieniem Jan Velito, dobrej sławy i jeszcze lepszego życia. Jego to błogosławiony Franciszek kazał do siebie przywołać, prawie na 15 dni przed Bożym Narodzeniem, i powiedział mu: „Jeśli pragniesz, byśmy w Greccio obchodzili nadchodzące święto Pana, pośpiesz się przygotować i to, co ci powiem, spełnij pilnie. Pragnę bowiem uczcić pamięć owego Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Dziecięce niewygody i wyrzeczenia, jakie Pan znosił, gdy został złożony w żłobie i gdy leżał położony na sianie w obecności wołu i osła, pragnę ukazać, na ile to będzie możliwe, dla cielesnych oczu”. Słysząc to, mąż dobry co prędzej pobiegł i wszystko na wskazanym miejscu przygotował, jak nakazał Święty. Nadszedł dzień radości, dzień wesela. Z wielu miejsc zostali wezwani bracia. Mężowie i niewiasty owej ziemi z radością serca przygotowali, wedle możności, świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, która błyszczącą gwiazdą oświetliła wszystkie dni i lata. Przybył wreszcie Święty Boży, a znalazłszy wszystko przygotowane, ucieszył się. Przygotowano żłób, kładąc w nim siano, a do groty wprowadzając wołu i osła. Prostota otoczona jest czcią, wywyższone zostaje ubóstwo, zalecona wszystkim pokora, a Greccio staje się jakby nowym Betlejem. Noc, oświetlona jak dzień, staje się radosna dla ludzi i zwierząt. Przybywają ludzie i przeżywają nową radość przy nowym misterium. Las wypełnia się głosami, a radującym się odpowiadają skały. Śpiewają bracia, oddając należną chwałę Panu, cała noc pełna jest radości. Święty Boży stoi przed żłobem, pełen wzruszenia, przeniknięty uniesieniem i prawdziwą radością. Na żłobie odprawia się uroczysta msza św., w czasie której kapłan doznaje niezwykłej radości. Franciszek, ubrany w dalmatykę, gdyż był diakonem, dźwięcznym głosem śpiewa świętą Ewangelię. Jego głos jest żarliwy, słodki, jasny, zachęcający wszystkich do niebieskich pragnień. Głosi następnie stojącemu wokół ludowi kazanie – o narodzeniu ubogiego Króla i o małym mieście Betlejem wyraża się ze słodyczą. Często również, gdy chce nazwać Chrystusa imieniem „Jezus”, nazywa go po prostu „Dziecięciem z Betlejem”, z nadmiaru miłości, a wymawiając słowo „Betlejem” naśladuje jakoby beczenie baranka, napełniając usta swe nie tyle głosem, ile raczej słodkim wzruszeniem. Ilekroć wymawia „Dziecię z Betlejem” albo „Jezus”, tylekroć dotyka językiem warg, jak gdyby rozkoszując się słodyczą tych słów. Mnożą się tam dary Wszechmogącego, a pewien mąż cnotliwy otrzymuje widzenie. Widzi bowiem w żłobie leżące Dzieciątko bez tchu, do którego przystępuje mąż Boży i budzi je jakoby z głębokiego snu. Nie ma żadnej przesady w tym widzeniu, bo Dziecię Jezus w wielu sercach było zapomniane, lecz przez sługę swego Franciszka, dzięki pomocy łaski, zmartwychwstało i powierzone zostało troskliwej pamięci. Po skończeniu uroczystego czuwania modlitewnego, wszyscy, pełni radości, wrócili do swoich domów„.

Kard. Grzegorz Ryś w książce pt. „Franciszek. Życie-miejsca-słowa” pisze, że Franciszek w Greccio nie wystawia spektaklu, nie odstawia szopki. Co więcej, nie traktuje tego wydarzenia jako pamiątki. Tam nie ma figurek Maryi i Józefa. Dla Franciszka nie jest najważniejszy wołek i osiołek. Jezus-Sakrament rzeczywiście się rodzi w tej grocie, na kamieniu, który pełni rolę ołtarza.
To są pytania Bożego Narodzenia: kiedy podczas Przeistoczenia widzimy wysoko podniesiony Chleb i kielich z Winem, czy widzimy rodzącego się Jezusa? Czy adorujemy Go tak, jak adorujemy Go w stajence?
A propos stajenki (doszliśmy w końcu do odpowiedzi na postawione na początku pytanie): w tym roku nie ma u nas tradycyjnej szopki. W związku z Jubileuszem Bożego Narodzenia w Greccio, jako duchowi bracia św. Franciszka nie mogliśmy zaproponować Wam innej stajenki, jak grota w Greccio. Franciszek zachwycił się tą grotą, bo zauważył, że „prostota otoczona jest czcią, wywyższone zostaje ubóstwo, zalecona wszystkim pokora, a Greccio staje się jakby nowym Betlejem”.
Zapraszamy Was. Wejdźcie tam i dajcie się porwać duchowi Franciszkowemu. A w związku z tym, że do 2 lutego włącznie w kościołach franciszkańskich można zyskać odpust zupełny za modlitwę przy żłóbku, pomódlcie się słowami modlitwy jubileuszowej, dostępnej na obrazkach u wejścia do naszej groty.